Weszłam do sypialni mojej i Klausa. Gdy przekroczyłam próg pomieszczenia, ujrzałam pierwotnego pakującego walizkę. Za jakieś trzy godziny miałam wylecieć do Londynu. Z Klausem. W innych okolicznościach nie miałabym nic przeciwko, ale on mi wyznał miłość! Z jednej strony nie powinnam być zdziwiona tym wyznaniem, ponieważ przeczytałam w jego pamiętniku, że darzy mnie tym uczuciem, ale z drugiej strony... Między słowami pisanymi na kartce, a słowami wypowiedzianymi prosto w oczy jest duża różnica. Najgorsze było jednak to, że moje uczucia względem hybrydą są zmienne. Czasami go nienawidzę, ale częściej zdaje mi się przyłapać siebie na szukaniu w Klausie dobra. Chciałabym go usprawiedliwić z tych wszystkich okropnych rzeczy, które zrobił. Tylko nie mam najmniejszego pojęcia dlaczego? Moze dlatego, że czuję do niego to samo co on do mnie? Caroline poczekaj... Czy ty właśnie przyznałaś przed samą sobą, że kochasz Klausa? Nie... Na pewno nie... Pewnie potrzebuję krwi i moja głowa płata mi figle... A co jeśli nie? Co jeśli ty naprawdę go kochasz Caroline? Stałam tak, patrząc na pierwotnego pakującego walizki, a jednocześnie gryząc się ze swoimi myślami. Hybryda chyba wyczuł moją obecność i odwrócił się do mnie z uśmiechem na twarzy.
-Gotowa?- spytał cały czas mi się przyglądajac. Spojrzałam na jego twarz. Chyba dopiero zdałam sobie sprawę jaki Klaus jest przystojny. Znaczy od zawsze wiedziałam, ze jest seksowny... Nawet bardzo... Ale chyba dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo on jest przystojny.
- Tak- wydukałam, patrząc w jego oczy. Znów pogrążyłam się w myślach, dotyczących moich uczuć względem pierwotnego.
- Coś się stało?- zapytał zaniepokojony. Troska u Klausa? Rzadko spotykana, ale... To uczucie, które czuję, gdy hybryda się o mnie troszczy lub boi jest nie do opisania.
- Co? Nie. Dlaczego miałoby się coś stać?- nie potrafiłam poprawnie złożyć zdania. Caroline, co się z tobą dzieje? Nigdy się tak nie zachowywałam. Chyba, że byłam zakochana... Zaraz Caroline. Czy ty znowu przyznałaś, że kochasz tego psychopatę? Tym razem to nie może być przypadek! Nie, po prostu skojarzyłam sobie mój stan, z moim zachowaniem, kiedy byłam zakochana w Tylerze. Ja na pewno nie kocham Klausa. Prawda, Caroline? Nie kochasz go? No błagam cię! Przez cały czas powtarzałeś mi, że nic do niego nie czuję. A teraz? Zamilkłeś? Gdyby ktoś, słyszał moją "wymianę zdań" między myślami, pewnie uznałby mnie za chorą psychicznie. Nie dziwiłabym się tej osobie. W końcu kłócę się ze swoich głosem rozsądku o to, że nie kocham pierwotnej hybrydy, o imieniu Klaus.
- Jesteś taka nieobecna- powiedział i skupił wzrok na mojej twarzy. Cały czas byłam pogrążoną w "kłótni" między- jak się nie dawno dowiedziałam, głosem rozsądku, a głosem serca.
- Halo- Klaus zaczął machać rękami przed moimi oczami. Kiedy on znalazł się tak blisko mnie?- Ziemia do Caroline...- Odtrąciłam swoje myśli na bok. Hybryda stała przede mną i patrzyła na mnie czułym wzrokiem, oczekując odpowiedzi. Tylko o czym on gadał?
- Co?- zapytałam.
- Właśnie o tym mówię- powiedział i pokazał na mnie ręką- Jesteś bardzo zamyślona, nieobecna. Czy coś się stało, Caroline?
- Tak. To znaczy nie!- nie potrafiłam wybrać. Z jednej strony nic poważnego się nie stało, ale z drugiej... Uświadomiłam sobie, że kocham Klausa! To jest coś ważnego. Tylko czy mu o tym powiedzieć?
- Zdecydowałaś się już?- spytał rozbawiony pierwotny.
- Tak- powiedziałam stanowczo. Postanowiłam. Jebać głos rozsądku, który karze mi siedzieć cicho. Powiem Klausowi co do niego czuję. Teraz. W tej chwili. Wciągnęłam głęboko powietrze.
- Klaus ja ci muszę coś powiedzieć- zaczęłam.
- Słucham- powiedział.
- Twoje wyznanie. Tam nad wodospadem- Klaus spojrzał na mnie zaciekawiony- Dało mi dużo do myślenia. Po tym co mi powiedziałeś, doszłam do jednego wniosku.
- Jakiego?- spytała nieśmiało hybryda.
- Kocham Cię Klaus- oznajmiłam.
- Co?- spytał bardzo zdziwiony pierwotny.
- Kocham Cię! Zawsze cię kochałam, ale dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę! Nie wiem czy to co czuję jest dobre czy złe, ale mam to gdzieś! Kocham cie i wreszcie to zrozumiałam- chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale hybryda przerwała mi moją wypowiedź pocałunkiem. W chwili kiedy jego wargi musnęły moje, poczułam dziwne uczucie przechodzące przez całe moje ciało. Od razu pogłębiłam pocałunek. Pierwotny całował cudownie. W końcu czego innego można było się spodziewać po tysiącletnim doświadczeniu? Zarzuciłam moje ręce na jego szyję, tym samym przyciagając go bliżej siebie. Dłonie Klausa badały moje plecy, włosy. Po chwili pierwotny przerwał pocałunek. Spojrzał mi w oczy, pogładził po policzku i uśmiechnął się szeroko.
- Nawet nie wiesz ile razy o tym marzyłem- wyznał i znów mnie pocałował. Złapał mnie w talii, przyciagając tak blisko siebie, jak tylko się dało. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. W wampirzym tempie znalazliśmy się na łóżku. Klaus delikatnie mnie na nim położyć, ciągle całując. Oparł się łokciami na łóżku, tak żeby mnie nie przygnieść swoim ciałem. Jego starania wyszły na marne. Po chwili złapałam do za kark przyciagając do siebie. Klaus oderwał się od moich ust i zaczął całować moją szyję. W nadnaturalnym tempie zmieniłam nasze pozycje, tak, że teraz ja siedziałam na pierwotnym.
- I co teraz ze mną zrobisz, panno Forbes?- zapytał śmiejąc się.
- Domyśl się- powiedziałam składając na jego ustach delikatny pocałunek. Hybryda uśmiechnęła się szeroko i przyciągnęła mnie do siebie. Zaczął mnie zachłannie całować. Odwzajemniłam każdy pocałunek...
- Proszę zapiąć pasy. Zaraz lądujemy- usłyszałam głośny głos. Otworzyłam szeroko oczy. Znajdowałam się w samolocie. Czyli to wszystko mi się śniło? Caroline?! Jak mogłaś śnić o Klausie i sobie w takiej sytuacji. Właśnie Klaus. Odwróciłam swoją głowę w bok. Pierwotny siedział obok mnie i coś rysował.
- Obudziłaś się- stwierdził, nie odrywając się od szkicowania.
- Ile spałam?- spytałam.
- Praktycznie cały lot- oznajmił. Co? Przez prawie trzy godziny śniłam o Klausie?
- Zapnij pasy, Caroline- powiedział z uśmiechem na twarzy. Przekręciłam tylko teatralnie oczami. Po jakiś dziesięciu minutach, siedziałam z Daviną na lotnisku i czekałyśmy na to aż Klaus wypożyczy jakiś samochód.
- Jak długo znasz Ness?- zaczęłam rozmowę.
- Z jakieś dwa lata- oznajmiła- Teraz moje pytanie.
- Słucham cię.
- Jak długo znasz Klausa.
- Z jakiś rok na pewno będzie- powiedziałam.
Po chwili przyszedł Klaus, wziął nasze walizki i zaprowadził do auta. Było to czarne auto. I z pewnością drogie auto...
- Klaus zapłaciłeś za to?- zapytałam. Pierwotny uśmiechnął się szeroko.
- Oczywiście, że nie kochana. W końcu od czego jest siła perswazji- powiedział z udawaną dumą.
Davina usiadła z tyłu, ja na przodzie, a Klaus od strony kierowcy. Droga minęła nam w ciszy. Postanowiliśmy zatrzymać się w hotelu, ponieważ Ness mieszka w jakiejś wiosce oddalonej od Londynu jakieś kilkadziesiat kilometrów. Klaus postanowił, że zatrzymamy się w jego ulubionym hotelu. Budynek był wielki i piękny. Okna w pokojach były duże, i przy każdym pomieszczeniu był balkon pełny pięknych, kolorowych kwiatów. Gdy weszliśmy do budynku Klaus skierował się w stronę recepcji. Oczywiście, jak można by się tego spodziewać zahipnotyzował recepcjonistkę i wziął największe apartamenty. Davina miała swój, a ja i Klaus mieliśmy wspólny. To oznacza spanie z pierwotnym w jednym łóżku. Niedobrze. Po tym co mi się dzisiaj śniło, boję się przesiadywać z nim w jednym pomieszczeniu, a co dopiero spać w jednym łóżku. Nie boję się Klausa. Boję się siebie i tego co mój mózg może wymyślić tym razem. Ruszyliśmy w stronę pokoi. Gdy weszłam do środka, wstrzymałam powietrze. Tu było pięknie. Po przekroczeniu progu widać było duży salon. Po prawej stronie była kuchnia, a po lewej sypialnia i łazienka. Oczywiście wszystko było ogromnych rozmiarów. Postawiłam swoją walizkę i ruszyłam na balkon. Widok byl olśniewający. Widać było cały Londyn.
- Podoba ci się?- spytał Klaus, cały czas uważnie mnie obserwując.
- Tu jest pięknie- powiedziałam bez zastanowienia.
- Dlatego to właśnie jest mój ulubiony pokój, w tym hotelu- oznajmił i stanął tuż obok mnie.
- Ile razy byłeś w Londynie?- zapytałam, spoglądając na hybrydę.
- Dużo- powiedział- Czasami w interesach, a czasami po prostu aby zwiedzić Londyn.
- Fajnie jest tak podróżować po świecie- stwierdziłam.
- Wiesz... Moja propozycja z balu jest nadal aktualna- oznajmił.
Ach tak. Pamiętny bal u pierwotnych, na który zaprosił mnie Klaus i, na którym zaoferował, że zabierze mnie gdziekolwiek chce. Zaraz jakie on wtedy miasta wymienił, jako przykład? A tak... Rzym, Paryż, Tokio... Nigdy tego nikomu nie przyznałam, ale bardzo dobrze bawiłam się na tym balu, który praktycznie cały spędziłam z hybrydą.
- Powinniśmy odpocząć. Jutro czeka nas długie zwiedzanie miasta- poinformował mnie..
- Zaraz... Co? Będziemy zwiedzać miasto?- zapytałam zaskoczona.
- Oczywiście, że tak. Nigdy bym sobie nie darował, gdybym cię nie oprowadził po tym pięknym miejscu- wskazał ręką na miasto. Uśmiechnęłam się do niego. Kiedy weszłam z powrotem do pokoju, od razu dopadłam walizki, wyjęłam z niej kosmetyczkę, pidżamę i ruszyłam w stronę łazienki. Po jakiś czterdziestu minutach wyszłam z łazienki i rzuciłam się na łóżko. Gdy Klaus zauważył, że wyszłam z łazienki, wziął potrzebne mu rzeczy z walizki i wszedł do pomieszczenia, z którego ja przed chwilą wyszłam. Gdy pierwotny wyszedł z łazienki położył się obok mnie. Chwilę na niego patrzyłam.
- Co dzisiaj rysowałeś w samolocie?- zapytałam. Klaus przekręcił się na bok, tak, że teraz patrzył mi prosto w oczy.
- Ciebie- odpowiedział na moje pytanie.
- Mnie?- spytałam.
- Tak ciebie- powiedział z uśmiechem na twarzy- Kiedy spałaś.
- Kiedy spałam?! Gorszego momentu nie mogłeś wybrać. Pewnie się wierciłam, miałam dziwne miny...- Klaus zaczął się śmiać.
- Wcale nie... Wyglądałaś pięknie- oznajmił i włożył mi kosmyk moich blond loków za ucho.
- Na pewno- śmiałam się- Ściemniasz.
- Caroline nie ściemniam- zaczął się śmiać razem ze mną.
- Dobra ja Idę spać- oznajmiłam i zgasiłam lampkę, która stała na szafce obok mojego łóżka.
- Dobranoc Klaus- powiedziałam.
- Dobranoc Caroline- odpowiedział Klaus.
Zamknęłam oczy i czekałam na sen. O dziwo, zaszczycił mnie dzisiaj wyjątkowo szybko. Wtulona w miękką poduszkę odpłynęłam do krainy snów.
Ufff. Udało się wreszcie napisać ten rozdział. Dość długo się zbierałam. Przepraszam, ze nie dodawałam tak długo ;) Dziękujcie za to matematyce :/ Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.
Życzę wszystkim miłego weekendu.
Pozdrawiam K.
-Gotowa?- spytał cały czas mi się przyglądajac. Spojrzałam na jego twarz. Chyba dopiero zdałam sobie sprawę jaki Klaus jest przystojny. Znaczy od zawsze wiedziałam, ze jest seksowny... Nawet bardzo... Ale chyba dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo on jest przystojny.
- Tak- wydukałam, patrząc w jego oczy. Znów pogrążyłam się w myślach, dotyczących moich uczuć względem pierwotnego.
- Coś się stało?- zapytał zaniepokojony. Troska u Klausa? Rzadko spotykana, ale... To uczucie, które czuję, gdy hybryda się o mnie troszczy lub boi jest nie do opisania.
- Co? Nie. Dlaczego miałoby się coś stać?- nie potrafiłam poprawnie złożyć zdania. Caroline, co się z tobą dzieje? Nigdy się tak nie zachowywałam. Chyba, że byłam zakochana... Zaraz Caroline. Czy ty znowu przyznałaś, że kochasz tego psychopatę? Tym razem to nie może być przypadek! Nie, po prostu skojarzyłam sobie mój stan, z moim zachowaniem, kiedy byłam zakochana w Tylerze. Ja na pewno nie kocham Klausa. Prawda, Caroline? Nie kochasz go? No błagam cię! Przez cały czas powtarzałeś mi, że nic do niego nie czuję. A teraz? Zamilkłeś? Gdyby ktoś, słyszał moją "wymianę zdań" między myślami, pewnie uznałby mnie za chorą psychicznie. Nie dziwiłabym się tej osobie. W końcu kłócę się ze swoich głosem rozsądku o to, że nie kocham pierwotnej hybrydy, o imieniu Klaus.
- Jesteś taka nieobecna- powiedział i skupił wzrok na mojej twarzy. Cały czas byłam pogrążoną w "kłótni" między- jak się nie dawno dowiedziałam, głosem rozsądku, a głosem serca.
- Halo- Klaus zaczął machać rękami przed moimi oczami. Kiedy on znalazł się tak blisko mnie?- Ziemia do Caroline...- Odtrąciłam swoje myśli na bok. Hybryda stała przede mną i patrzyła na mnie czułym wzrokiem, oczekując odpowiedzi. Tylko o czym on gadał?
- Co?- zapytałam.
- Właśnie o tym mówię- powiedział i pokazał na mnie ręką- Jesteś bardzo zamyślona, nieobecna. Czy coś się stało, Caroline?
- Tak. To znaczy nie!- nie potrafiłam wybrać. Z jednej strony nic poważnego się nie stało, ale z drugiej... Uświadomiłam sobie, że kocham Klausa! To jest coś ważnego. Tylko czy mu o tym powiedzieć?
- Zdecydowałaś się już?- spytał rozbawiony pierwotny.
- Tak- powiedziałam stanowczo. Postanowiłam. Jebać głos rozsądku, który karze mi siedzieć cicho. Powiem Klausowi co do niego czuję. Teraz. W tej chwili. Wciągnęłam głęboko powietrze.
- Klaus ja ci muszę coś powiedzieć- zaczęłam.
- Słucham- powiedział.
- Twoje wyznanie. Tam nad wodospadem- Klaus spojrzał na mnie zaciekawiony- Dało mi dużo do myślenia. Po tym co mi powiedziałeś, doszłam do jednego wniosku.
- Jakiego?- spytała nieśmiało hybryda.
- Kocham Cię Klaus- oznajmiłam.
- Co?- spytał bardzo zdziwiony pierwotny.
- Kocham Cię! Zawsze cię kochałam, ale dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę! Nie wiem czy to co czuję jest dobre czy złe, ale mam to gdzieś! Kocham cie i wreszcie to zrozumiałam- chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale hybryda przerwała mi moją wypowiedź pocałunkiem. W chwili kiedy jego wargi musnęły moje, poczułam dziwne uczucie przechodzące przez całe moje ciało. Od razu pogłębiłam pocałunek. Pierwotny całował cudownie. W końcu czego innego można było się spodziewać po tysiącletnim doświadczeniu? Zarzuciłam moje ręce na jego szyję, tym samym przyciagając go bliżej siebie. Dłonie Klausa badały moje plecy, włosy. Po chwili pierwotny przerwał pocałunek. Spojrzał mi w oczy, pogładził po policzku i uśmiechnął się szeroko.
- Nawet nie wiesz ile razy o tym marzyłem- wyznał i znów mnie pocałował. Złapał mnie w talii, przyciagając tak blisko siebie, jak tylko się dało. Chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie. W wampirzym tempie znalazliśmy się na łóżku. Klaus delikatnie mnie na nim położyć, ciągle całując. Oparł się łokciami na łóżku, tak żeby mnie nie przygnieść swoim ciałem. Jego starania wyszły na marne. Po chwili złapałam do za kark przyciagając do siebie. Klaus oderwał się od moich ust i zaczął całować moją szyję. W nadnaturalnym tempie zmieniłam nasze pozycje, tak, że teraz ja siedziałam na pierwotnym.
- I co teraz ze mną zrobisz, panno Forbes?- zapytał śmiejąc się.
- Domyśl się- powiedziałam składając na jego ustach delikatny pocałunek. Hybryda uśmiechnęła się szeroko i przyciągnęła mnie do siebie. Zaczął mnie zachłannie całować. Odwzajemniłam każdy pocałunek...
- Proszę zapiąć pasy. Zaraz lądujemy- usłyszałam głośny głos. Otworzyłam szeroko oczy. Znajdowałam się w samolocie. Czyli to wszystko mi się śniło? Caroline?! Jak mogłaś śnić o Klausie i sobie w takiej sytuacji. Właśnie Klaus. Odwróciłam swoją głowę w bok. Pierwotny siedział obok mnie i coś rysował.
- Obudziłaś się- stwierdził, nie odrywając się od szkicowania.
- Ile spałam?- spytałam.
- Praktycznie cały lot- oznajmił. Co? Przez prawie trzy godziny śniłam o Klausie?
- Zapnij pasy, Caroline- powiedział z uśmiechem na twarzy. Przekręciłam tylko teatralnie oczami. Po jakiś dziesięciu minutach, siedziałam z Daviną na lotnisku i czekałyśmy na to aż Klaus wypożyczy jakiś samochód.
- Jak długo znasz Ness?- zaczęłam rozmowę.
- Z jakieś dwa lata- oznajmiła- Teraz moje pytanie.
- Słucham cię.
- Jak długo znasz Klausa.
- Z jakiś rok na pewno będzie- powiedziałam.
Po chwili przyszedł Klaus, wziął nasze walizki i zaprowadził do auta. Było to czarne auto. I z pewnością drogie auto...
- Klaus zapłaciłeś za to?- zapytałam. Pierwotny uśmiechnął się szeroko.
- Oczywiście, że nie kochana. W końcu od czego jest siła perswazji- powiedział z udawaną dumą.
Davina usiadła z tyłu, ja na przodzie, a Klaus od strony kierowcy. Droga minęła nam w ciszy. Postanowiliśmy zatrzymać się w hotelu, ponieważ Ness mieszka w jakiejś wiosce oddalonej od Londynu jakieś kilkadziesiat kilometrów. Klaus postanowił, że zatrzymamy się w jego ulubionym hotelu. Budynek był wielki i piękny. Okna w pokojach były duże, i przy każdym pomieszczeniu był balkon pełny pięknych, kolorowych kwiatów. Gdy weszliśmy do budynku Klaus skierował się w stronę recepcji. Oczywiście, jak można by się tego spodziewać zahipnotyzował recepcjonistkę i wziął największe apartamenty. Davina miała swój, a ja i Klaus mieliśmy wspólny. To oznacza spanie z pierwotnym w jednym łóżku. Niedobrze. Po tym co mi się dzisiaj śniło, boję się przesiadywać z nim w jednym pomieszczeniu, a co dopiero spać w jednym łóżku. Nie boję się Klausa. Boję się siebie i tego co mój mózg może wymyślić tym razem. Ruszyliśmy w stronę pokoi. Gdy weszłam do środka, wstrzymałam powietrze. Tu było pięknie. Po przekroczeniu progu widać było duży salon. Po prawej stronie była kuchnia, a po lewej sypialnia i łazienka. Oczywiście wszystko było ogromnych rozmiarów. Postawiłam swoją walizkę i ruszyłam na balkon. Widok byl olśniewający. Widać było cały Londyn.
- Podoba ci się?- spytał Klaus, cały czas uważnie mnie obserwując.
- Tu jest pięknie- powiedziałam bez zastanowienia.
- Dlatego to właśnie jest mój ulubiony pokój, w tym hotelu- oznajmił i stanął tuż obok mnie.
- Ile razy byłeś w Londynie?- zapytałam, spoglądając na hybrydę.
- Dużo- powiedział- Czasami w interesach, a czasami po prostu aby zwiedzić Londyn.
- Fajnie jest tak podróżować po świecie- stwierdziłam.
- Wiesz... Moja propozycja z balu jest nadal aktualna- oznajmił.
Ach tak. Pamiętny bal u pierwotnych, na który zaprosił mnie Klaus i, na którym zaoferował, że zabierze mnie gdziekolwiek chce. Zaraz jakie on wtedy miasta wymienił, jako przykład? A tak... Rzym, Paryż, Tokio... Nigdy tego nikomu nie przyznałam, ale bardzo dobrze bawiłam się na tym balu, który praktycznie cały spędziłam z hybrydą.
- Powinniśmy odpocząć. Jutro czeka nas długie zwiedzanie miasta- poinformował mnie..
- Zaraz... Co? Będziemy zwiedzać miasto?- zapytałam zaskoczona.
- Oczywiście, że tak. Nigdy bym sobie nie darował, gdybym cię nie oprowadził po tym pięknym miejscu- wskazał ręką na miasto. Uśmiechnęłam się do niego. Kiedy weszłam z powrotem do pokoju, od razu dopadłam walizki, wyjęłam z niej kosmetyczkę, pidżamę i ruszyłam w stronę łazienki. Po jakiś czterdziestu minutach wyszłam z łazienki i rzuciłam się na łóżko. Gdy Klaus zauważył, że wyszłam z łazienki, wziął potrzebne mu rzeczy z walizki i wszedł do pomieszczenia, z którego ja przed chwilą wyszłam. Gdy pierwotny wyszedł z łazienki położył się obok mnie. Chwilę na niego patrzyłam.
- Co dzisiaj rysowałeś w samolocie?- zapytałam. Klaus przekręcił się na bok, tak, że teraz patrzył mi prosto w oczy.
- Ciebie- odpowiedział na moje pytanie.
- Mnie?- spytałam.
- Tak ciebie- powiedział z uśmiechem na twarzy- Kiedy spałaś.
- Kiedy spałam?! Gorszego momentu nie mogłeś wybrać. Pewnie się wierciłam, miałam dziwne miny...- Klaus zaczął się śmiać.
- Wcale nie... Wyglądałaś pięknie- oznajmił i włożył mi kosmyk moich blond loków za ucho.
- Na pewno- śmiałam się- Ściemniasz.
- Caroline nie ściemniam- zaczął się śmiać razem ze mną.
- Dobra ja Idę spać- oznajmiłam i zgasiłam lampkę, która stała na szafce obok mojego łóżka.
- Dobranoc Klaus- powiedziałam.
- Dobranoc Caroline- odpowiedział Klaus.
Zamknęłam oczy i czekałam na sen. O dziwo, zaszczycił mnie dzisiaj wyjątkowo szybko. Wtulona w miękką poduszkę odpłynęłam do krainy snów.
Ufff. Udało się wreszcie napisać ten rozdział. Dość długo się zbierałam. Przepraszam, ze nie dodawałam tak długo ;) Dziękujcie za to matematyce :/ Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał.
Życzę wszystkim miłego weekendu.
Pozdrawiam K.
Otóż, gdy zaczęłam czytać rozdział, chciałam tu ponawypisywać o wyznaniu miłości przez Caroline Kalusowi, które w moim mniemaniu było bardzo chaotyczne, lecz równie niezmiernie romantyczne :)
OdpowiedzUsuńAle kiedy okazało się być to tylko i wyłącznie snem, ja również wróciłam na ziemię. Co do dalszej części rozdziału, a raczej akcji, która się tam działa, nie mam się czego uczepić. Zauważyłam 1, może 2 błędy gramatyczne. Jedyną rzeczą, która podobała mi się najmniej, było to, kiedy Caroline, a Klaus brali prysznic. Z tamtego akapitu wyszło takie 'masło maślane'.
Ogółem rozdział mi się raczej podobał, ale to już subiektywne odczucia ;)
Życzę weny ♥
Enjoy xx.
Super rozdział !I nie mogę uwierzyć że to jej się śniło to niedorzeczne...Ale warto czekać ..Haha życzę weny :*
OdpowiedzUsuńO mój Boże ! Jaki miała przepiękny sen :) Czekam co dalej , co dalej ! Ciekawe jak będzie wyglądać zwiedzanie Caro z Klausem ;d :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowe rozdziały :
thestorydamonasalvatore.blogspot.com
klauspierwotnahybryda.blogspot.com
nowenadprzyrodzonezycie.blogspot.com
Pozdrawiam, życzę weny !
xoxo
Co ???? To był tylko sen !!!
OdpowiedzUsuńJa już myślałam, że do czegoś dojdzie a tu nagle Caroline się budzi XD
Ale rozdział jak zwykle świetny
Życzę weny i czekam na nexta ;****
Świetne! Jednak dobrze że to tylko sen ;) Za szybko by się to potoczyło, ale nie ukrywam że było to dla mnie mega szokiem kiedy to czytałam: "CO? TO TYLKO SEN!? :O". Fajnie by było gdyby Caroline powiedziała Klausowi o tym śnie :> Czekam na kolejny, jak możesz to proszę informuj mnie w zakładce spam o nowym rozdziale. Obserwuje tylko blogów że o połowie zapominam ;c. Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam w moje skromne progi c: http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńświetny rozdział:D jak mogłaś z tym snem ! niezły kit .Ciekawe jak będzie na zwiedzaniu miasta ? życzę weny :D
OdpowiedzUsuńA ja już się cieszyłam, że Caroline wyznała miłość Klausikowi i będzie sielanka! I co!
OdpowiedzUsuńBrawo za trzymanie napięcia! Sprawiasz, że chcę więcej i więcej i więcej!!!! Tak więc czekam na zwiedzanie Londynu.
Przy okazji zostawiam zaproszenie na swojego bloga :) Proszę o komentarz. :)
http://law-of-death.blogspot.com/
Ej! To nie fair, czytam, jaram się że ona mu na prawdę powiedziała że go kocha, a tu co!? Sen? Jestem załamana na prawdę.. A Klaus jest taki słodziutki, a w ogóle na końcu. Jej zakochuje się w nim jeszcze raz ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam od razu na nowy rozdział na mojego bloga :)
my-world-is-your-name.blogspot.com
Znalazlam blog dopiero dzis i duzo czasu mi nie zajelo przeczytanie tego.
OdpowiedzUsuńRozdzial swietny.
Jak moglas tak oszukac!!! Ja tu z radosci skacze ze powiedziala mu ze go kocha i ze spedza czas ze soba( w lozku :) ) a ty przerywasz i piszesz ze to sen. Mam tylko nadzieje ze niedlugo to sie wydarzy naprawde.
Weny zycze i czekam na kolejny rozdzial ;)
Zaprosiłaś mnie więc jestem :)
OdpowiedzUsuńTrochę czasu mi zajęło przeczytanie, no ale w końcu skończyłam i powiem że twój pomysł bardzo mi się podoba.
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i ich wspólnego zwiedzania ^^
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;)