czwartek, 5 czerwca 2014

Rozdział 16

*Oczami Caroline*
Powoli otworzyłam oczy. Bałam się spojrzeć w jego piękne oczy. Nie mam pojęcia, co we mnie wstąpiło, że poprosiłam go żeby się ze mną położył.
Boże!
Przecież ja narobiłam mu nadziei.
Czułam, że jestem trzymana w żelaznym uścisku Klausa.
- Dzień dobry- usłyszałam radosny głos pierwotnego.
Otworzyłam szeroko oczy i uśmiechnęłam się serdecznie. Klaus odwzajemnił uśmiech.
- Jak się spało?- spytał.
- Dobrze… Ale nadal jestem śpiąca. Przez ciebie!- poskarżyłam się.
Klaus głośno się zaśmiał.
- Przeze mnie?- spytał wciąż rozbawiony.
- Tak przez ciebie- powiedziałam dźgając go w brzuch.
- Ała!- udawał- Co ja ci takiego zrobiłem?
- Obudziłeś mnie!- krzyknęłam.
- Przepraszam cię bardzo, ale na widok ciebie wiercącą się i niemającą miejsca nie potrafiłem zrobić niczego innego- wyjaśnił.
"Uważaj, bo ci uwierze"
- Uważaj, bo ci uwierzę- zaśmiałam się.
Klaus przekręcił teatralnie oczami i wstał z łóżka. Dopiero teraz zauważyłam, że jest jedynie w spodniach od pidżamy. Spojrzałam na jego umięśniony tors. Na myśl, że niedawno znajdowałam się w ramionach Klausa czułam się dziwnie.
Chciałam pozostać w jego ramionach, cieszyłam się tą chwilą, podobało mi się, nie żałuje…
Nie powinnam się tak zachowywać prawda?
Klaus zauważył, że cały czas patrzyłam na jego tors i uśmiechnął się szeroko. Zawstydzona skierowałam mój wzrok na moje paznokcie i poczułam jak na moje blade policzki wdzierają się rumieńce. Nagle zadzwonił telefon Klausa.
- To Elijah. Pójdę odebrać, a ty w tym czasie się wyszykuj- powiedział, a ja kiwnęłam głową.
Klaus wyszedł na balkon, a ja ruszyłam w stronę walizki. Na dworze było ciepło, więc zdecydowałam założyć krótkie, dżinsowe spodenki, biały T-shirt z jakimś nadrukiem i balerinki. W razie, czego założę jeszcze szary sweterek. Szybkim krokiem weszłam do łazienki. Znając życie Klaus będzie długo rozmawiał z Elijah, więc postanowiłam wziąć długi, ciepły prysznic. Zdjęłam swoją pidżamę i weszłam pod prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele, tym samym rozluźniając je. Sięgnęłam ręką po żel pod prysznic i nasmarowałam nim swoje ciało. Miał lawendowy zapach. Mój ulubiony. Chwilę później wyszłam z kabiny i owinęłam swoje nagie ciało puszystym ręcznikiem. Moje bose, rozgrzane od ciepłej wody stopy zetknęły się z zimnymi kafelkami, tym samym wywołując u mnie chwilową gęsią skórkę. Wytarłam moje mokre ciało i założyłam przygotowane wcześniej ubranie. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Delikatnie wydłużyłam swoje rzęsy czarnym tuszem, nałożyłam trochę różu i przejechałam błyszczykiem po moich wargach. Wyglądałam dobrze. Po chwili wyszłam z łazienki i przed moimi oczami pojawił się Klaus, który siedział na łóżku i coś szkicował. Gdy wyczuł moją obecność podniósł na mnie wzrok, uśmiechnął się do mnie i odłożył ołówek i szkicownik. Wstał powoli z łóżka i ruszył w stronę łazienki i przypadkowo ocierając swoją dłonią o moją. Zadrżałam. Dlaczego on tak na mnie działa? Położyłam się na łóżku i myślałam. O wszystkim. O tym, czy uda nam się zabić Marcela, o tym, co później ze mną będzie, o mojej nowej przyjaźni zarówno z Damonem jak i z Katherine. Moje życie zmieniło się. Ja się zmieniłam. Już nie myślę o tym, co powiedzą moi przyjaciele. Teraz mam to gdzieś. Moje rozmyślenia przerwał pierwotny, który właśnie wyszedł z łazienki.
- Idziemy już?- zapytałam.
- Za chwilę, tylko napije się krwi. Chcesz może?- zapytał.
Przytaknęłam. Mimo iż nie czułam strasznego głodu wolę się pożywić teraz niż później nie wytrzymać i kogoś skrzywdzić. Po chwili Klaus wrócił z dwoma woreczkami krwi i rzucił mi jeden.
- Dziękuje- powiedziałam i zabrałam się życiodajny płyn.
"Teraz mozemy iść"
Gdy skończyłam pić skierowałam się w stronę kosza i wyrzuciłam pusty woreczek. Klaus zrobił tak samo.
- Teraz możemy iść?- spytałam.
Klaus uśmiechnął się i podszedł do mnie. Dzieliła nas niewielka odległość. Spojrzał na mnie i starł swoim kciukiem strużki krwi w okolicach kącików ust.
- Teraz możemy iść- oznajmił i ruszył do drzwi.
Zrobiłam tak samo. Na korytarzu zobaczyliśmy jak zwykle uśmiechniętą Davinę. Miała na sobie białą bokserkę, spódniczkę w kwiatki, zielony sweterek i balerinki. Włosy pozostawiła rozpuszczone. Wyglądała ślicznie. Na nasz widok uśmiechnęła się jeszcze bardziej.
- Dobrze, że już jesteście. Za pół godziny mamy spotkanie z Ness- poinformowałam nas i ruszyła.
Zrobiliśmy to samo. Drogę przebyliśmy w ciszy. Nie była to niezręczna cisza. Każdy z nas podziwiał Londyn, mimo że jeden z nas był tu setki razy. Myślę, że za każdym razem odczuwa to samo i poznaje piękno tego miasta od nowa. Byliśmy umówieni z Ness w jakiejś kawiarni. Gdy przyszliśmy na miejsce czarownicy jeszcze nie było. Było ciepło, więc postanowiliśmy usiąść na zewnątrz i tam poczekać na Ness. Zastanawiałam się, jaka będzie. Czy jest taka jak Davina? Czy może to jej zupełne przeciwieństwo? W mojej głowie tworzyło się mnóstwo obrazów dotyczących tej dziewczyna. Klaus i Davina zaczęli o czymś rozmawiać, a ja nadal zastanawiałam się nad Ness. Dlaczego chce nam pomóc? Nagle Davina przestała słuchać Klausa i spojrzała intensywnym wzrokiem w jakieś miejsce. Po chwili uśmiechnęła się szeroko.
"Ness ;)"
- Ness!- krzyknęła, a ja momentalnie odwróciłam się w stronę, w którą patrzyła Davina.
- Davina!- przed moimi oczami pojawiła się śliczna brunetka.
Podeszła do nas, a blondynka wstała z krzesła i mocno ją przytuliła. Widać było, że się przyjaźnią. Po chwili Davina oderwała się od Ness i spojrzała na mnie i Klausa.
- Ness poznaj Klausa i Caroline- przedstawiła nas- Caroline, Klaus poznajcie Ness.
- Miło mi cię poznać- powiedział Klaus wstając z miejsca, podchodząc do czarownicy i delikatnie całując ją w dłoń.
- Uwierz mi to dla mnie też jest przyjemnością poznać najpotężniejszą istotę na świecie- powiedziała, a Klaus cicho się zaśmiał.
Ja także wstałam z miejsca, podeszłam do Ness i podałam jej dłoń.
- Mi też miło cię poznać- powiedziałam.
- Mi również- odpowiedziała i usiedliśmy przy stole.
Davina i Ness zaczęły chwilę wspominać. Dowiedziałam się, że dziewczyny znały się ze sobą od dziecka. Zupełnie jak ja i Bonnie. Na samo wspomnienie przyjaciółki chciało mi się płakać. Ale nie będę płakać! Postanowiłam sobie to. Żadnych łez, chyba, że ze szczęścia, co nie zdarzy się w najbliższym czasie, ale w końcu mam przed sobą całą wieczność. W końcu musi mnie spotkać szczęście. Zresztą Bonnie pewnie też nie chciałaby żebym cały czas płakała. Nigdy nie znosiła, kiedy płakałam. Zawsze mi to powtarzała. Na samo to wspomnienie lekki uśmiech wdarł mi się na uśmiech. W rozmowie Daviny i Ness wyłapałam także, że brunetka zna miejsce zamieszkania kolejnej czarownicy. Czarownica od powietrza- Katy. Z tego, co usłyszałam znajduje się w Rzymie. Zawsze chciałam zwiedzić to miasto, a znając pierwotnego na pewno mi je pokaże. I to sto razy lepiej niż jakikolwiek przewodnik. Opowie mi historie, o których zwykłym przewodnikom się nie śniło.
- Dobrze jestem za tym, żeby przejść do głównej sprawy naszego spotkania- zaproponowała Ness.
- Jestem za- powiedział Klaus.
- Więc?- zapytała brunetka.
Davina wzięła głęboki wdech i zaczęła.
- Ness pamiętasz Marcela?- brunetka pokiwała głową, a w jej oczach pojawiła się nienawiść na dźwięk tego imienia- Jest on teraz królem Nowego Orleanu i co miesiąc organizuje „grę” dla wampirów ze swojego kręgu.
- Jaką grę?- zapytała ciekawa.
"[...] przyjaźnili..."
- Uprowadza jakąś wampirzycę i później losuje nazwisko jakiegoś wampira. I ten, który zostanie wylosowany dostaje tę wampirzycę i może z nią zrobić cokolwiek chce- wyjaśniła.
- Caroline jest jedną z tych wampirzyc, które zostały porwane do tej losowanki. Wygrał ją Klaus. Na szczęście znali się dłużej i się przyjaźnili- przed słowem „przyjaźnili” zrobiła przerwę, gdyby nie była pewna czy to dobre określenia na nasze relacje. W sumie to sama nie miałam pojęcia, jak nazwać nasze relacje- Niestety Marcel nie pogodził się zbytnio z tym, że musiał ją oddać i teraz robi wszystko byle ją tylko odzyskać. Za to Klaus robi wszystko byle jej nie stracić. I tak oto trwa wojna między Klausem i Marcelem. Znaczy ona toczyła się już od dawna. Po prostu od pojawienia się Caroline wojna zaostrzyła się i stawka podniosła się dla obu. Tą stawką jest Caroline. Nie wiem po, co jest potrzebna Marcelowi, ale wiem, że Klaus nie da jej skrzywdzić- dokończyła.
- Ale nadal nie powiedziałaś mi, czego ode mnie oczekujesz- powiedziała brunetka.
- To proste. Prosimy cię tylko o to, żebyś pomogła nam zniszczyć Marcela- wtrącił się Klaus.
- Trzeba było tak od razu! Oczywiście, że wam pomogę. Marzę tylko o tym, żeby zobaczyć jak ten sukinsyn ginie….


Hej!
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam to nowego rozdziału, ale poprawianie ocen, brak weny, testy, kartkówki...
To wszystko zmówiło się przeciwko mnie.
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał ;)
Życzę Wam miłego piatku i weekendu ;) 
Pozdrawiam i życze duzo słoneczka, ciepełka, mało nauki, miło spędzonego czasu i czego Wy tam sobie jeszcze chcecie <3
Caroline xx 




5 komentarzy:

  1. Nareszcie upragniony rozdział! Długo na niego czekałam i się nie zawiodłam! <3
    Ness...dopiero co została wspomniana, a ja już ją wielbię! I tą przyjaźń DavinaxNess! I ta Davina, ją też kocham<3 Mimo iż Marcela tutaj prawie nie było, tylko padało jego imię... coraz bardziej go nie lubię, chociaż przyznam, że walka o Caroline jest ciekawa. Byleby wygrał Klaus!
    Czekam na kolejny rozdział, życzę weny!<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział , mam nadzieję , że będziesz dodawała częściej. Torn jest na równym poziomie zaje*istości co ten . Życzę weny . :D

    OdpowiedzUsuń
  3. JEST, kochana tak się cieszę, że dodałaś! :D Rozdział jest świetny i nie ma się czego przyczepić. :o Ness wydaje się być fajna. Zobaczymy, jaka będzie potem, bo na razie to ją lubię. :D Taak, niech zniszczą Marcela raz na zawsze. Miejmy nadzieję, że ich plan wypali. :D
    Uuu, scena pobudki cudowna. Uwielbiam, hahah. :D Fajnie by było, gdyby mogli budzić się tak codziennie, nie żeby coś... hahah. :D
    Czekam na kolejny rozdział i jeszcze raz PRZECUDOWNY. <3
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka, miłego weekendu i w ogóle całego życia, hahaha. I paska na świadectwie! :D

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Pamiętniki Wampirów i The Originals<3 a Caroline i Klaus to dwie moje ulubione postacie. Mega fajny blog! Przeczytam pozostałe rozdziały! obserwuję:)
    ZAPRASZAM do mnie:) --->http://www.enc0ded.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział jak zawsze zresztą. Nie mogę doczekać się nowego ;) Twój blog zajmuje honorowe miejsce w zakładce ulubione na moim telefonie. Pozdrawiam Sambora ,)

    OdpowiedzUsuń