- Co tu robisz?- spytała Caroline
- Próbuje zasnąć- odpowiedziałem.
- Wydawało mi się, że ja mam tu spać- powiedziała.
- Bo tak jest- oznajmiłem.
- Więc co tu robisz?- zapytała już trochę podirytowana.
- Śpimy razem, kochana- powiedziałem z uśmiechem.
Na te słowa oczy jej się rozszerzyły, a szczęka minimalnie opadła ze zdziwienia.
- Ale jak to?- oprzytomniała nagle.
- Zapomniałaś już, że wygrałem Cię w tej całej gierce Marcela- powiedziałem.
- Miałam nadzieję, że zapomnisz, że możesz ze mną robić wszystko- oznajmiła, a w jej głosie słychać było gorycz.
- Oj daj spokój kochana. To tylko spanie koło siebie w łóżku. Nic wielkiego- zacząłem.
Wiedziała, że mam rację, ale prędko mi jej nie przyzna bo jest uparta. Bardzo uparta.
- Zamknij się już. Jestem zmęczona i chce iść spać- oznajmiła.
Powoli podeszła do łóżka, położyła się na nim i przykryła kołdrą. Odwróciła do mnie głowę. Zastanawiała się czy coś mi powiedzieć czy nie. W końcu podjęła próbę.
- Klaus- zaczęła.
- Słucham.
- Wyjaśnisz mi wreszcie dlaczego nie oddałeś mnie Marcelowi?
- Cholera. Czy ona nie może odpuścić?- pomyślałem.
- Caroline- zacząłem, ale blondynka mi przerwała.
- Klaus proszę Cię. Ja nadal tego nie rozumiem.
- Teraz jedynie co musisz zrozumieć to to że jesteś zmęczona i musisz iść spać.
- Klaus- zaczęła błagalnie, ale nie dałem jej dokończyć.
- Dobranoc Caroline.
Po tych słowach zgasiłem lampkę. Teraz leżę w łóżku z piękną blond wampirzycą w ciemnościach.
*Oczami Caroline*
Klaus zgasił lampkę co znaczyło tylko, że nie odpowie na moje pytanie. Spojrzałam na niego. Mimo, że było ciemno widziałam go bardzo wyraźnie. Spał. Wyglądał tak niewinnie. Zupełnie nie jak bezlitosny, pierwotny wampir, który wymordował z milion osób jak nie więcej. Postanowiłam także pójść spać. Nie musiałam długo czekać, bo sen przyszedł bardzo szybko.
***
Gdy się obudziłam Klaus jeszcze spał. Postanowiłam poszukać kuchni. Ostrożnie zeszłam z łóżka i cichutko wyszłam z pokoju obudzić hybrydy. Na palcach zeszłam ze schodów i skierowałam się w stronę salonu. O dziwo kuchnia była tuż obok, więc nie szukałam jej długo. Jak wszystko w tym domu była ogromna. Wyjęłam z lodówki butelkę wody i wzięłam parę łyków. Gdy skończyłam pić zaczęłam się rozglądać po posiadłości. Moją uwagę przykuło pomieszczenie, które wyglądało na pracownię. Było w niej mnóstwo obrazów i przyrządów malarskich. Domyśliłam się, że to pracownia Klausa. Kiedyś wspominał, że jego pasją jest malarstwo. Patrzyłam na obrazy z zachwytem. Trzeba przyznać ma talent. Podeszłam do biurka, na którym leżały szkicowniki. Wzięłam jeden do ręki i otworzyłam. Znajdowały się tam różne krajobrazy. Gdy go obejrzałam wzięłam drugi. W nim zaś byłam ja. Cały szkicownik był wypełniony moimi portretami. Na jednych się uśmiecham, na innych smucę, a jeszcze na innych mam groźny wyraz twarzy. Ale każdy szkic jest piękny. Oglądałam kolejne strony szkicownika i podziwiałam w jaki sposób Klaus przedstawił mój wizerunek. Do głowy przychodziło mi tylko jedno pytanie: Dlaczego on mnie rysuje? Nagle usłyszałam czyjeś chrząknięcie. Odwróciłam się i zobaczyłam stojącego w drzwiach Klausa.
- Co tu robisz?- spytał.
- Ja...- zaczęłam, ale nie wiedziałam co powiedzieć- Przepraszam. Nie powinnam była tu wchodzić.
Odłożyłam szkicownik na biurko i już chciałam wyjść gdy pierwotny zagrodził mi drogę.
- Ej poczekaj. Nic się nie stało- powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Naprawdę?- spytałam zaskoczona.
Wydawało mi się, że będzie zły. W końcu poruszyłam tak jakby jego własność prywatną.
- Naprawdę- oznajmił, a uśmiech ciągle nie schodził mu z twarzy- Jak Ci się podobają moje obrazy?
- Są...- przerwałam na chwilę aby zastanowić się jakich słów użyć- Piękne. Widać w nich radość, szczęście, ale też samotność.
- Wtedy byłem samotny. Ale teraz na brak towarzystwa nie muszę narzekać- powiedział i uśmiechnął się do mnie.
Zastanawiałam się czy spytać go o te moje portrety. Po chwili zdecydowałam, że go zapytam.
- Klaus?
- Tak, kochana.
- Boże! Jak ja nienawidzę kiedy mówi do mnie kochana!- pomyślałam.
- Dlaczego mnie rysujesz?
- Bo jesteś piękna.
Spojrzałam na niego. Cały czas był uśmiechnięty. Ja też lekko uśmiechnęłam się na jego słowa. Chwilę staliśmy w ciszy. Przerwał ją Klaus.
- Na pewno jesteś głodna. Chodź za mną.
- Dobrze.
Poprowadził on mnie do kuchni. Pokazał mi gdzie jest trzymana krew i podał mi dwie torebki. Po chwili ich już nie było. W tym samym momencie do kuchni wszedł Elijah. Jak zawsze ubrany w garnitur. Trochę głupio się poczułam, bo tylko ja byłam w pidżamie. Gdy pierwotny mnie zobaczył uśmiechnął się szeroko co było u niego rzadko spotykane.
- Dzień dobry Caroline- powiedział nadal mając na twarzy uśmiech.
- Dzień dobry Elijah- także się uśmiechnęłam.
Nagle rozległ się dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę- oznajmił Klaus i wyszedł z kuchni.
Postanowiłam natężyć swój słuch by usłyszeć kto przyszedł. Słyszałam otwierające się drzwi i zdziwiony głos Klausa.
- Co tu robisz?
I głos...
- Przyszedłem sprawdzić jak sprawuje się nasza piękna Caroline- gdy go usłyszałam naprawdę się przeraziłam. To był głos Marcela.
I jest kolejny rozdział. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale opuściła mnie wena. Następny rozdział chciałabym dodac jak najszybciej.
3 komentarze= następny rozdział
Super *-* tylko po cholerę im ten Marcel?! Czekam na NN :)
OdpowiedzUsuńJezu Dadaj jak najszybciej nexta!!!!
OdpowiedzUsuńPo co przyszedł Marcel?????
Rozdział jak zwykle the best <3
Ja jeszcze za bardzo nie ogarniam tych wszystkich rzeczy. Mimo to blog świetny, uwielbiam główną bohaterkę. Wydaje mi się fajna. Mam nadzieję, że w końcu pocałuję tego Klausa, bo pasują do siebie :*
OdpowiedzUsuńTAAAAAAAK ! Znalazłem ! Raj! Ziemia Obiecana Dla każdego Hejtera ! Rzeczy do shejtowania Jest tak dużo że nie wiem od czego zacząć ! A zatem może... od początku. Ja rozumiem, że jeden, dwa rozdziały na początku mogą się dziać w środku bądź na końcu fabuły, ale żeby całość ? Kim są pierwotni, Jak MArcel doszedł do władzy, Dlaczego Klaus jest taki niby brutalny, Jak Caroline stała się wampirzycą itd. itp. Ponad to ta fabuła- Na 90% ostatecznie caroline zakocha się w klausie, Zabiją Marcela, Elijah Bohatersko Zginie, będzie opłakiwany, władze przejmie Klaus, Na końcu będzie duża, ''Podziemna'' bitwa Między wampirami o nowy Orlean, Klaus Być może odda władze komuś innemu bo ważniejsza dla niego będzie caroline itd. Mogłabyś poświęcić więcej czasu opisom. Nie przeginaj w drugą stronę, ale teraz jest ich zbyt mało. No i przecież Klaus powiedział wcześniej, że nie odda Caroline Marcelowi bo ma on wszystko co on chciałby mieć, I chcę mieć przynajmniej jedną rzecz, której Pożądał By pierwotny ( Co to wgl Znaczy ?) Marcel. No i myśli bohaterów Pisz inną czcionką, abyś nie musiała dopisywać ''Klaus pomyślał'' itp. Mimo Wszystko to mój ulubiony blog, własnie dlatego że jest Tak ZŁY i można go przyjemnie shejcić.Nie to co u wery Czy Igi. Nie mają nic innego do roboty, tylko dobrze piszą... Mam szczerą nadzieje że poziom pozostanie zawsze ten sam. Podsumowując: Jest Kijowo, Ale stabilnie
OdpowiedzUsuńOoooo :D Wreszcie mnie schejtowałeś xD Tyle na to czekałam :D Nie no, ale piękny hejt :D Dziękuje Ci :D Hahah ;P
UsuńHahah genialne !!!
OdpowiedzUsuń"Śpimy razem, kochana" -----> tekst wymiata XD
Aww, a to że on ją rysował <3 *_*
awww :3 ---------------------->
"- Dlaczego mnie rysujesz?
- Bo jesteś piękna." ---> :3 <3 hihihi <3
Co chciał Marcel?
czekamy na kolejny rozdział
pozdrawiamy i życzymy weny :*
PS. w wolnej chwili zapraszamy do nas ;)
http://owszystkimioniczym-1.blogspot.com/