*Oczami Klausa*
Gdy zobaczyłem dziewczynę, która stała obok Marcela zamurowało mnie. To była Caroline. Dziewczyna, którą ugryzłem, a potem uzdrowiłem, którą zaprosiłem na bal, dla której zrobiłbym wszystko i przede wszystkim dziewczyna, w której byłem zakochany. Z jej oczu można było wyczytać strach, obrzydzenie tymi wszystkimi osobami, złość i głód. Nagle jej wzrok spotkał się z moim. Kiedy mnie zobaczyła jej strach wzrósł dwukrotnie. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Marcela:
- Ładna, prawda? Kto chciałby ją dostać?
W tej chwili posniosły się wszystkie ręce. Zacząłem sobie wyobrażać Caroline z któryms z tych facetów. KLAUS STOP! Gdy znów na nia spojrzałem była jeszcze bardziej przerażona niz wcześniej.
Chwilę na mnie patrzyła, ale później jej wzrok przeniósł się w stronę losującego zwyciężce Marcela. Wyjął on jakąś kartkę, przeczytał i uśmiechnął się.
- Naszą śliczną Caroline wygrywa Klaus Mikaelson!- krzyknął.
*Oczami Caroline*
Nie to nie możliwe. To nie dzieje się na prawdę. TYLKO NIE KLAUS!!!!! Wszyscy klaskali i składali gratulacje pierwotnemu. Kiedyś wydawało mi się, że coś do niego czuje. Przyjaźń? Miłość?
A teraz - obrzydzenie i strach. Nagle Marcel wyciągnął mnie z tego miejsca i kazał iść do pokoju, w którym spędziałam ostanie dwa tygodnie. Teraz w tym pomieszczeniu było bardzo jasno i nawet przyjemnie. Na łóżku leżała biała sukienka i brązowe szpilki.
- Przebierz się- wskazał na ubrania- Klaus przyjdzie po Ciebie za jakieś dziesięć minut- dodał i wyszedł.
Szybko zaczęłam się szykować. Gdy skończyłam zaczęłam myśleć, że nawet dobrze, że trafiłam na Klausa, który nigdy nic nie zrobi wbrew mojej woli, a nie na jakiegoś facata, który przy pierwszej, lepszej okazji przeleciał by mnie i oddał z powrotem Marcelowi. W tej samej chwili w drzwiach stanął Klaus.
- Witaj Caroline- przywitał się ze mną jak zawsze.
- Witam- odpowiedziałam nieprzyjemnie- Gdzie jedziemy?
- Do mnie do domu- powiedział i uśmiechnął się.
Wyciągnął do mnie ręke, którą odrzuciłam i chwile później wyszliśmy. Po drodze do jego samochodu spotkaliśmy Marcela.
- Gratulacje Klaus. Naprawdę Ci zazdroszczę i nie tylko ja, więc lepiej jej pilnuj- powiedział- Jakby Ci sie nie spodobała to zawsze możesz ją oddać- dodaj i puścił do mnie oko.
- Dziękuje Marcel- powiedział Klaus i złapał mnie za ręke.
Ciągnął mnie aż do jego samochodu. Otworzył mi drzwi od strony pasażera, a następnie sam wsiadł od strony kierowcy. Odpalił silnik i ruszyliśmy. Z jednej strony ciesze się, że nie będę mieszkać już w tej norze, a z drugiej będe miała tego pecha mieszkać z Klausem. Zastanawiam sie czy ma zamiar zwrócić mnie z powrotem. Pierwotny na mnie spojrzał.
- Boisz się, ze oddam Cię Marcelowi?- zapytał.
Skąd on wiedział o czym myślę?
I jest pierwszy rozdział :D Mam nadzieje, ze sie podobał xD
Jak zwykle cudownie <333
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://larrycatsandcarrots.blogspot.com/
Cudo, naprawdę fajna fabuła.
OdpowiedzUsuńlyzkamarchewlustrokotjedzenie.blogspot.com